To nie było miejsce honoru. Przybyły tu bestie z północy, niosąc truciznę zwaną plagą. Zabiły wielu wojowników i sprowadziły chorobę na te ziemie, nawet ich krew mogła zabić.
Baliśmy się ich słusznie. Byliśmy silni, ale one i tak przybyły, by karmić się naszymi krzykami.
W tych kamieniach kryją się krzyki Alamarri. Gdy tylko zjawiały się pomioty ciemności, kamienie podnoszono, aby bestie mogły zabrać swój łup strachu i odejść. Jeśli tego nie robiły, każdy człowiek wkładał swe krzyki w kamienie aż nie zostawał w nim żaden. Wówczas zapalał ogień, by wypalić krzyki, chwytał broń i tarczę, by walczyć do nadejścia śmierci.
Kiedy wszyscy ludzie byli martwi, kobiety czyniły to samo, czy taka był tradycja plemienia, czy nie. Potem dzieci, nawet jeśli uzbrojone były jedynie w patyki z ogniska.
Pamiętajcie o naszym ostrzeżeniu. Dajcie swe krzyki kamieniom, spalcie je, by nad wami nie zapanowały, i walczcie.
Runy wyryte blisko podstawy posągu przedstawiającego krzyczącą postać