Dragon Age Wiki
Advertisement

Niektórzy się ze mnie śmieją. Nie dbam już o to.

Był czas, gdy tak jak oni studiowałem. Uczyłem się pod kierunkiem zaklinacza i starałem się opanować sztukę naginania magii do swojej woli i choć nie radziłem sobie źle, to zdaję sobie sprawę, że za dobrze też nie było. Widziałem, w jaki sposób zaklinacz na mnie spoglądał, jaki był zmartwiony i rozczarowany. Podczas gdy inni uczniowie potrafili wywołać pożar, mnie udawało się ledwie zapalić świeczkę.

Bałem się magii. Gdy byłem chłopcem, babcia raczyła mnie opowieściami o straszliwej Flemeth, Wiedźmie z Głuszy. Opowiadała mi o magistrach i o tym, jak ich nikczemna magia sprowadziła na świat mroczne pomioty. Opowiadała o demonach i o tym, jak przyciągały je sny tych, którzy dysponowali zdolnościami magicznymi. Lgnęli do nich jak ćmy do ognia. Opowiadała mi o tym wszystkim bo – jak mówiła – nasz ród także miał magię we krwi.

Okazało się, że i w mojej się znalazła. Przez całe dzieciństwo na samą myśl o tym ogarniał mnie strach, modliłem się do Stwórcy, żeby nie rzucał na mnie tego przekleństwa, ale wiedziałem, że to na nic. W głębi serca zdawałem sobie z tego sprawę. Gdy w naszym domu zjawili się templariusze, zyskałem już pewność.

Wieża magów była przerażająca, pełna sekretów i niebezpieczeństw. Templariusze gapili się na mnie, jakbym w każdej chwili mógł zmienić się w plugawca. Mój zaklinacz cierpliwie starał się nauczyć mnie kontrolować siłę woli – jedyne narzędzie obrony na wypadek ataku demona, który próbowałby mnie zniewolić. Nic z tego wszystkiego nie wychodziło. Ileż nocy przepłakałem w tym mrocznym i odludnym miejscu?

W końcu przyszedł czas na Katorgę, na mój ostatni test. „Staw czoło demonowi”, mówili, „albo poddaj się Rytuałowi Wyciszenia”. W jego trakcie przerwano by więzy łączące mnie z Pustką, przestałbym śnić i żaden demon nie zdołałby mnie dosięgnąć – nie mógłbym już jednak korzystać z magii i nigdy już bym nic nie poczuł. Walka z demonem oznaczałaby dla mnie pewną śmierć, więc wybór był prosty.

To nawet nie bolało aż tak bardzo.

Teraz mam inne obowiązki. My, Wyciszeni, opiekujemy się archiwami. Zajmujemy się obsługą wieży, dbamy o zaopatrzenie i regulujemy rachunki. Nasz stan umożliwia nam także korzystanie z magicznego składnika, lyrium, bez nieprzyjemnych efektów ubocznych z nim związanych. Dlatego zajmujemy się zaklinaniem magicznych przedmiotów. Jesteśmy kupcami sprzedającymi te przedmioty osobom, którym Krąg udzieli na to pozwolenia, a uzyskiwane w ten sposób fundusze stanowią fundament zamożności Kręgu.

Dlatego właśnie my, Wyciszeni, jesteśmy bardzo potrzebni. Młodzi i starzy mogą się na mnie gapić, wolna wola, ale beze mnie gorzej by im się wiodło. Mogą uważać mnie za nieudacznika, ale ja nie odczuwam już strachu. Nie boję się tego, kim jestem. Cienie są dla mnie tylko cieniami i bardzo mnie to cieszy.

Eddin Potulny, Wyciszony Kręgu Magów w Starkhaven w Wolnych Marchiach
Advertisement